Przyszłość to starzy my

Kiedy jest się młodym, wizja starości i związanych z nią konsekwencji może wydawać się zbyt odległa i abstrakcyjna, aby zaprzątać sobie nią i tak zajęty, młody umysł. Taki stan rzeczy będzie musiał wkrótce ulec zmianie — z konieczności.
W książce pt. „Coś, które nadchodzi. Architektura XXI wieku” (wyd. Fundacja Bęc Zmiana, 2011) Zuzanna Skalska swój artykuł na temat prognozowania światowych trendów projektowych zatytułowała: „Przyszłość to starzy my”.

Tytuł niniejszego tekstu jest świadomym zapożyczeniem ze względu na to, że owo sformułowanie doskonale ogniskuje w sobie wszystkie aspekty tego, co według wszelkich badań i raportów czeka w kolejnych dziesięcioleciach społeczeństwa zachodniej cywilizacji. Kwestia starzenia się społeczeństw, mimo że nabrała już cech truizmu i jest dość szeroko dyskutowana, jeszcze nie do końca zdaje się przenikać do świadomości społecznej. Przestrogi badaczy, a ostatnio także polityków (w kontekście przesuwania progów emerytalnych) na temat tego, że do 2050 roku znacznie wydłuży się średnia życia, młodych będzie o wiele mniej, a starych na potęgę, dla wielu brzmią jak zaczerpnięte z książek Stanisława Lema. Rzecz w tym, że prowadzone badania demograficzne i socjologiczne coraz dobitniej potwierdzają tę tendencję i przy współczesnym tempie wydarzeń — rozwoju medycyny oraz przemianach w stylu życia — najprawdopodobniej sami staniemy się bohaterami tego science fiction, bowiem będzie się ono rozgrywało na naszych, starzejących się oczach.

silver tsunami
Proces starzenia się społeczeństw przebiega odmiennie w różnych regionach świata. Jak pisze uczestnicząca w obradach krakowskiej konferencji prof. Stanisława Golinowska z Uniwersytetu Jagiellońskiego, najwcześniej zaczął się on w Europie Zachodniej, potem przeniósł się do krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Z pewnym opóźnieniem, lecz za to ze znacznie większą dynamiką dotarł także do krajów rozwijających się, takich jak rzykładowo Chiny. Marzenie o długowieczności powoli staje się rzeczywistością, jednak równolegle zaczynają się nawarstwiać „efekty uboczne” będące pokłosiem tego procesu. Według badań Ellen Hamilton — głównej specjalistki amerykańskiego Banku Światowego do spraw mieszkalnictwa na obszarach zurbanizowanych, około 2050 roku procent ludności w wieku przekraczającym sześćdziesiąt lat w krajach zachodnioeuropejskich znacząco się zwiększy. Polskie Ministerstwo Finansów szacuje natomiast, że w naszym kraju w 2040 roku co czwarty Polak będzie w wieku powyżej sześćdziesięciu pięciu lat, a prawie co dziesiąty powyżej siemdziesięciu. Wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje na to, że wkrótce będziemy istotnie świadkami silver tsunami, czyli sytuacji, w której staruszkowie we względnie dobrej formie zdominują przestrzeń miast i wsi. Jako że tymi staruszkami będziemy my sami, naprawdę warto już dziś myśleć o tym, jak w owej przestrzeni będziemy funkcjonować – na poziomie zarówno społecznym, jak i fizyczno-ruchowym. Intensyfikacja działań na rzecz dostosowania naszej rzeczywistości do potrzeb osób starszych jest konieczna.
W większości najbardziej rozwiniętych krajów Europy Zachodniej i świata od dawna istnieją już rozmaite formy wspierania starszych generacji zapewniające im możliwości mieszkaniowe, medyczne i opiekuńcze. Co więcej, w wielu krajach zachodnich miejska przestrzeń publiczna oraz budynki użyteczności publicznej są już od dziesięcioleci projektowane tak, aby tworzyć optymalne warunki dla wszystkich potencjalnych użytkowników —w tym ludzi starszych. Nie trzeba daleko szukać, żeby przekonać się o tym, że polska przestrzeń publiczna ignoruje istnienie każdego, kto nie radzi sobie ze schodami, krzywymi chodnikami i zbyt wysokimi krawężnikami, wspominając choćby te trzy pozornie banalne przykłady.

mieszkanie dla seniora
W ramach krakowskiej konferencji omówiono szereg istniejących i dobrze funkcjonujących w innych krajach sposobów finansowania budownictwa przeznaczonego dla osób w podeszłym wieku. W Niemczech wypracowano trzy główne kategorie budownictwa senioralnego. Sprawne fizycznie starsze osoby mogą zamieszkać w specjalnych domach dostosowanych do ich potrzeb i ograniczeń. Powstają także domy dla tych, którzy nie są już w stanie mieszkać samodzielnie, a także takie, w których przebywają osoby wymagające stałej pielęgnacji i pomocy.
Dodatkowo tworzone są różnorodne placówki wielofunkcyjne konsolidujące ludzi w podeszłym wieku i pomagające w ich aktywizacji. W Wielkiej Brytanii, podobnie jak w Irlandii,
system opieki nad seniorami jest dość rozbudowany i skierowany przede wszystkim do osób po sześćdziesiątym roku życia. Podstawowym założeniem jest utrzymanie samodzielności osoby starszej tak długo, jak tylko jest to możliwe. W sytuacji, kiedy stan zdrowotny seniora wymaga większego wsparcia, rozpatruje się kilka możliwych scenariuszy, takich jak np. przydzielenie mu opiekuna socjalnego lub dochodzącej pielęgniarki.
Jeśli ktoś potrzebuje stałej pomocy pielęgniarskiej, może skorzystać z opcji zamieszkania w tzw. nursing home (domu opieki), natomiast osoby, które pozostają sprawne, mogą przenieść się do mieszkań typu residential home, w których można mieszkać samodzielnie lub z partnerem. Budowane często wraz z podstawowym zapleczem medycznym zespoły domów lub mieszkań w krajach anglosaskich
określane są powszechnie mianem sheltered housing.
Austria — kraj o niezwykle stabilnej gospodarce — stworzyła swoim seniorom bardzo dobre warunki bytowe.
Większość z nich deklaruje zadowolenie ze swojej sytuacji życiowej i mieszkaniowej. Z doświadczeń austriackich wynika, że najbardziej efektywnym ekonomicznie systemem wspomagania osób starszych jest organizowanie im tzw. opieki mobilnej, a także dopłacanie do koniecznej adaptacji ich mieszkań — tak aby stanowiły przestrzeń pozbawioną barier architektonicznych. Na tak specyficzny remont mieszkania seniorzy mogą uzyskać dotacje w wysokości czterech tysięcy euro.
Kiedy jest to konieczne, osoby starsze mogą liczyć na zakwaterowanie w domach opieki stacjonarnej.
Budynki mieszkalne przystosowane do potrzeb osób starszych stanowią zawsze ciekawe wyzwanie dla ambitnych architektów. W krajach Europy Zachodniej znajdziemy wiele znakomitych przykładów bardzo ciekawych realizacji o tak wysokiej kulturze projektowania i atrakcyjnej formie architektonicznej, że
widząc je, niejeden miałby ochotę w nich zamieszkać jeszcze na długo przed nadejściem starości.

cohousing i inne eksperymenty
Film pt. „Zamieszkajmy razem” (reż. Stéphane Robelin, Francja/Niemcy, 2011) o grupie przyjaciół, którzy znając się od czterdziestu lat, postanawiają zamieszkać wspólnie i pomagać sobie w okresie trudnej starości, wspaniale oddaje koncepcję
jednoczenia się osób w podeszłym wieku oraz korzyści płynące z tej decyzji. Idea cohousingu w wydaniu senioralnym jest ciekawym pomysłem, który znalazł podatny grunt dla swojego rozwoju głównie w Danii, Francji i Stanach Zjednoczonych. Dynamika współczesnego życia wpływa również na zmiany w oczekiwaniach osób starszych. Pomimo wieku i różnorodnych związanych z tym ograniczeń, seniorzy coraz silniej wyrażają potrzebę aktywności i kontynuacji bogatego życia towarzyskiego. Pomysł cohousingu jest szeroko realizowany w specjalnie projektowanych do tego celu budynkach lub ich zespołach zawierających indywidualne mieszkania oraz — co najistotniejsze — wspólne przestrzenie kuchenne, salony, atria czy dziedzińce służące codziennym i regularnym spotkaniom z innymi mieszkańcami oraz różnego typu aktywnościom. W Stanach Zjednoczonych od końca lat 90. powstają tzw. senior villages (wioski senioralne) stowarzyszające osoby starsze i aktywnie je wspierające w najróżniejszych dziedzinach życia. Stanowią one rodzaj lokalnie działających organizacji konsolidujących i dystrybuujących szeroki wachlarz usług niezbędnych seniorom w miejscu ich zamieszkania. Ich członkowie mogą liczyć na porady, informacje oraz pomoc w codziennym życiu i obowiązkach. Tu i ówdzie podejmuje się też próby łączenia generacji. Przykładowo, na peryferiach Dublina, w dzielnicy Tallaght, wybudowano Jobstown Centre — żłobek powiązany z domem opieki dla osób w podeszłym wieku. We Francji i Belgii
powstał natomiast program o nazwie „Ensemble 2 générations” tworzący wielofunkcyjne domy opieki dla osób starszych, w których jednocześnie darmowy (!) kwaterunek mogą znaleźć studenci
poszukujący spokojnych warunków do nauki. Oba pokolenia mają sobie wzajemnie pomagać w codziennych obowiązkach i kształceniu.

dola polskiego seniora
Polski senior ma pod górkę pod wieloma względami. Treść konferencyjnego wystąpienia prof. Hanki Zaniewskiej z Instytutu
Rozwoju Miast odsłoniła rażące zaniedbania w dziedzinie opieki nad osobami starszymi na gruncie polskim. Nie znajdziemy w Polsce zbyt wielu przykładów zespołów mieszkaniowych z prawdziwego zdarzenia przeznaczonych dla ludzi starszych. Według badań prof. Zaniewskiej, próby kształtowania tego typu koncepcji architektoniczno- urbanistycznych były podejmowane
przez warszawską architektkę Halinę Skibniewską w drugiej połowie XX wieku. W latach 1959–1965 na podstawie jej projektu wybudowano osiedle Sady Żoliborskie dla Warszawskiej Spółdzielni
Mieszkaniowej jako tzw. system mieszkań otwartych dostosowanych dla mieszkańców w każdym wieku. Z kolei w okresie między 1968 a 1976 rokiem Skibniewska wraz z zespołem i we współpracy z lekarzem, profesorem Marianem Weissem zrealizowała osiedle Sadyba dostosowane do potrzeb użytkowników wózków inwalidzkich. Od tego czasu w Polsce rozbudowano także sieć państwowych Domów Pomocy Społecznej — o niskim standardzie, gdzie mimo to na miejsce czeka się nawet kilka lat. Na drugim biegunie lokują się prywatne placówki, a nawet osiedla
dla seniorów, w których pobyt jest jednak dla wielu zbyt drogi. W Krakowie w 1974 roku powstała Spółdzielnia Mieszkaniowa „Domy Pogodnej Jesieni” będąca obecnie w posiadaniu czternastu budynków, w których po wdrożeniu Ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych w 2000 roku osiemdziesiąt sześć procent mieszkań jest dziś własnością mieszkańców. U podstaw idei krakowskiej spółdzielni leżało stworzenie seniorom dobrych warunków mieszkaniowych, zapewnienie im dostępu do stacjonarnej opieki medycznej, a ponadto rozrywek rekreacyjnych i kulturalnych. Dziś budynki dawnych „DPJ-ów”, są po prostu budynkami wielorodzinnymi, gdzie starzy przemieszani są z młodymi, którzy dzięki ustawie mogli odziedziczyć mieszkania po wcześniejszym wykupieniu ich od spółdzielni. Stacjonarna opieka medyczna wymagała dodatkowych funduszy, które jednak trudno jest pozyskać i, koniec końców, dzisiejsze oblicze „Pogodnej Jesieni” wcale nie wygląda pogodnie.
Najjaśniej zapowiada się natomiast przyszłość seniora w Stargardzie Szczecińskim, gdzie z inicjatywy Stargardzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego oraz Gminy Miasta Szczecina powstał zespół obiektów pod wieloma względami wzorcowych w skali kraju w kategorii tego rodzaju budownictwa [por. A&B 4/2012].

żyć nie umierać
Krakowska konferencja miała zapoczątkować proces formułowania całościowej strategii mieszkaniowej dla seniorów z regionu Małopolski, ale także stać się inspiracją do jej tworzenia na poziomie krajowym. Kluczowym elementem owej polityki jest wyodrębnienie metod pozyskiwania funduszy wspierających dziedzinę budownictwa senioralnego. Rozważać można różne opcje: fundusze remontowe — regionalne czy lokalne, specjalne kredyty, wsparcie państwa i przedsięwzięcia bazujące na tzw. Partnerstwie Publiczno-Prywatnym (PPP). Ryzykownym posunięciem byłoby pozostawienie tego zagadnienia wyłącznie rozwiązaniom rynkowym. Niezależnie od mieszkaniowego scenariusza, jaki każdemu z nas przypadnie w udziale na starość, nieprawdopodobnie wręcz istotną kwestią jest dzisiaj promowanie rozwiązań projektowych ułatwiających osobom o ograniczonych możliwościach ruchowych przemieszczanie się. Wyzwaniem dla współczesnych architektów i projektantów powinno być, jak pisze Zuzanna Skalska w przywoływanej już książce: „projektowanie świata, który będzie przyjazny i użyteczny nie tyle dla starych ludzi, ile dla nas samych, tylko czterdzieści lat starszych”. Tymczasem, pomimo upływu lat i wprowadzania nowych zapisów prawa budowlanego „projektowanie bez barier” jest u nas ciągle nie dość poważane i słabo egzekwowane, w związku z czym wszyscy jesteśmy zmuszeni do codziennej konfrontacji z konsekwencjami tych rażących zaniedbań.

Dorota Wanuch-Matla